niedziela, 30 marca 2014

Cz.2

*Natalie*
Próbowałam wyszukać wzrokiem grupę moich przyjaciół którzy zniknęli gdzieś godzinę temu. 
Impreza była pełna nietrzeźwych nastolatków. Boże co za nieodpowiedzialni ludzie! 
Lekko przechyliłam swoją głowę i zobaczyłam umięśnionego faceta, o brązowych oczach, ciemnej karnacji i czarnych włosach postawionych ku górze. 
Podszedł do mnie, racząc swoim ślicznym uśmiechem. 
-Hej. Jestem....Em...-Jego oczy powędrowały za moje ramię. Wystraszony chłopak odszedł ode mnie a ja spojrzałam za siebie. Przy ścianie stał dobrze zbudowany chłopak o zielonych oczach i kręconych włosach. Ze złością przyglądał się chłopakowi który uciekł z klubu. Co się tutaj dzieje?  Wytężyłam wzrok ponieważ przez bijące światła nie mogłam go rozpoznać.
O mój Boże! To Harry Styles! Chłopak biorący udział w nielegalnych walkach oraz wyścigach!
Wzdrygnęłam się na widok jego uśmiechniętej twarzy. Odwróciłam wzrok nie chcąc patrzeć na jego zielone oczy. Wypiłam kolejnego drinka. Wzdrygnęłam się gdy zobaczyłam pojawiający się cień Stylesa za mną.  Serce podeszło mi do gardła, gdy poczułam jego ręce na moich biodrach.
-Zatańcz ze mną kochanie-Wysapał do mojego ucha. Poczułam alkohol. Był nieźle wypity, czyli jeszcze straszniejszy. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo pociągnął mnie w stronę parkietu. Upuściłam kieliszek rozlewając alkohol na podłogę.
Będąc już na środku parkietu chłopak położywszy swą ogromną dłoń na moich biodrach -uśmiechnął się. Położyłam swoje małe dłonie na jego dobrze wyrzeźbionym torsie i odepchnęłam go. Szczerze mówiąc to próbowałam go odepchnął lecz nic nie podziałało. Wręcz przeciwnie ścisnął moją pupę a ja lekko pisnęłam. Odpowiedział mi śmiechem. 
-Jak masz na imię?-Wyszeptał w moje ucho.
-N..Na...Natalie- Co go to interesowało?! 
-Jestem Harry- wyszeptał namiętnie a następnie przegryzł płatek mojego ucha.
Łapiąc mnie za pupę, podciągnął do góry i wyniósł z klubu. Pięknie Natalie! Teraz cię zgwałci! Kopałam, szarpałam, piszczałam, robiłam wszystko żeby mnie zostawił lub ktoś mi pomógł lecz jak się spodziewałam, wzrok Hazzy wszystkich odpychał. Nagle stanęliśmy. Położył mnie na masce, jak przypuszczam swojego samochodu.
-Teraz jesteś moja kochanie.-Powiedział rozpinając moją sukienkę.
-Co ty..-Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ wpił się w moje usta. 
-Powiedziałem. Jesteś moja.
-Nie jestem niczyją własnością! -Krzyknęłam zapinając sukienkę.
-Kochanie pociągasz mnie.
-Zamknij się Styles! - Natalie skąd w tobie tyle odwagi?
-Ciekawe czy krzyczałabyś tak jakbyś była ze mną w łóżku....

4 komentarze: