sobota, 8 marca 2014

Cz.1

*Natalie*
Znowu ten głupi wykład na którego strasznie nie chce mi się iść. Profesor jak zawsze będzie ciągle coś tłumaczył choć wie że i tak go nie słuchamy. Idąc korytarzem, spotkałam Julie- Moją najlepszą przyjaciółkę z Polski która wraz ze mną przyleciała tutaj-do Londynu- Na studia. Ja marzę o karierze tancerki, dlatego też musiałam wyprowadzić się z rodzinnego miasta jaką była Polska i przeprowadzić się tu, Julie natomiast chce być modelką. Wiem że napewno się jej to uda ponieważ jest inteligentna, śliczna oraz ma idealną figure którą jej zawsze zazdrościłam.
-Hej piękna-Rzuciła mi się na szyje Julie.
-Bo mnie udusisz wariatko!-Uśmiechnęłam się na co ona zaczęła chichrać.
-A ty coś taka wesoła? A no tak zapomniałam,kolejny wykład na który się tak bardzo cieszysz-rzuciłam sarkastycznie na co zmrużyła oczy.
-Zabieram cię dzisiaj na imreze!-Podskoczyła z radości a ja próbowałam ukryć moje niezadowolenie z całej sytuacji. Niestety, znała mnie na tyle dobrze że spostrzegła moje nietypowe nastawienie.
-Co jest?
-Wiesz że nie mogę iść
-Co?! Czemu?!
-Jutro mamy testy. Nie chce oblać. Wiesz ile dla mnie znaczy kariera tancerki prawda?
-No wiem ale nie możesz sobie odpuścić? To tylko jedna impreza! Dziewczyno uspokój się! Zrób to dla mnie! Proszę no!
-Zastanowie sie, a teraz chodź bo się spóźnimy.
*Wykład*
Wiedziałam że będzie nudno, ale nie sądziłam ze aż tak.Dla zabicia czasu rysowałam sobie na końcu zeszytu jakieś głupie szkice. Lubiłam malować, nieraz zastanawiałam się czy nie zostać malarką ale miłość do tańca jest o wiele większa niż do malowania. Wyszła mi róża. Nawet niezła.
Lubiłam szkicować kwiaty. Moim zdaniem najlepiej wychodziły mi róże. Może dlatego że to były moje ulubione kwiaty. Są inne niż wszystkie. Róża symbolizuje miłość a zarazem przez kolce - cierpienie. To także symbol kobiecości, jest piękna, delikatna ale potrafi ukłuć. To w tych cudownych kwiatach uważałam za najlepsze.
Dzwonek! Nareszcie. Moje zbawienie! Włożyłam książki do mojej miętowej torby przekładając ją przez moje lewe ramie. Obie z Julie wyszłyśmy ze szkoły. Mieszkałyśmy razem dlatego żadna z nas nie wracała do domu sama. Po drodze Julie ciągle mnie wypytywała czy zgodze sie iść na tą impreze. Miała jej już dość dlatego się zgodziłam.

6 komentarzy: